Warto wiedzieć 🤓

Fakty i mity, prawda i fałsz, czyli teorie o psach rasowych, które krążą w naszym społeczeństwie od lat, ale najczęściej wprowadzają jedynie w błąd.

Kupując szczenię w Polsce, otrzymujemy metrykę, która upoważnia do wyrobienia rodowodu Związku Kynologicznego w Polsce.

  • Rasowy, ale bez rodowodu.
    MIT: „Chcę psa rasowego, ale nie potrzebuję rodowodu. Nie chcę jeździć na wystawy, nie chcę zakładać hodowli, a poza tym bez rodowodu będzie taniej.”
    FAKT: Pies bez rodowodu to pies w typie rasy (jeśli oczywiście przypomina w ogóle przypisywaną mu rasę). Rodowód to dokument potwierdzający pochodzenie psa, czyli jego rasowość. Nie ma jednego bez drugiego. 
    Metrykę możesz schować do teczki, nie musisz jeździć na wystawy, nie musisz się rejestrować w oddziale ZKwP. 
    Kupując psa z hodowli, która nie wydaje metryk, po okazyjnej cenie, pamiętaj o jednym – co tanie, to drogie i pomyśl czy naprawdę warto napędzać produkcje szczeniąt „po taniości”.

    Ciekawy artykuł: http://sesamehouse.pl/po-co-mi-rodowod/
  • Ostatni z miotu bez rodowodu.
    MIT: Wiele lat temu funkcjonował taki zwyczaj, że rodowody dostawało tylko kilka pierwszych szczeniąt z miotu. Reszta z automatu była 'petami’.
    FAKT: Ten zwyczaj jest już dawno nieaktualny, wszystkie szczenięta z miotu otrzymują rodowody i wszystkie są tak samo rasowe. 
  • Metryki tylko dla idealnych szczeniąt.
    MIT: „Znalazłem ofertę ze szczeniakiem bez metryki w okazyjnej cenie, który ma wadliwy kolor / wadę zgryzu (lub inny defekt).”
    FAKT: Wszystkie szczenięta z miotu muszą zostać wydane nowym właścicielom z metrykami, niezależnie czy pies ma brać udział w wystawach, czy ma jakąś wadę. Takie szczenięta z reguły mają obniżone ceny o kwotę proporcjonalną do wady, która może być czysto estetyczna (np. zły kolor, łaty), rozwojowa czy genetyczna (np. zbyt krótki ogon, wada zgryzu, przepuklina). Pewne defekty nie wpływają na życie psa w żaden sposób, inne mogą wymagać interwencji weterynaryjnej w odpowiednim wieku, dlatego wszystko musi być rozpatrzone indywidualnie. 
  • Psy rasowe są bardziej chorowite.
    MIT: Kundelki są zdrowsze i chorują mniej niż rasowce.
    FAKT: Psy, tak jak ludzie chorują i tutaj nie ma dyskusji. 
    Znamy rasy, które mają predyspozycje do pewnych chorób – w takich rasach ważne są badania genetyczne psów, aby minimalizować problemy u dalszych pokoleń. 
    Mit ten jest najczęściej powielany przez ludzi, którzy za argument podają dużą różnorodność kundelków, kontra wąskie pule genetyczne w rasach. To nie jest prawda. Rodowód psa rasowego mówi nam, jak blisko spokrewnieni są jego przodkowie, w wielu rasach mamy dostęp do baz online, gdzie jesteśmy w stanie prześledzić nawet 15 generacji. A kundelki, które rozmnażają się bez kontroli na wsiach są często spokrewnione blisko, jednak nikt nie jest w stanie tego prześledzić. 
  • Psy rasowe, a przepełnione schroniska dla zwierząt.
    MIT: „Nie kupuj, adoptuj!”. Kupując psa rasowego przyczyniasz się do zwiększenia bezdomności zwierząt. 
    FAKT: Do ciągłego zwiększania się bezdomności zwierząt przyczynia się brak świadomości, nieodpowiedzialność i głupota ludzka. Dzieje się tak dzięki tym wszystkim, którzy radośnie puszczają swoje 'powsinogi’, aby się wybiegały, dzięki ludziom chcącym zarabiać na kundelkach, przez zbyt małą świadomość dotyczącą kastracji oraz nieświadomość konsekwencji powoływania szczeniąt do życia. 
    Zakup psa z legalnej, etycznej hodowli nie ma nic wspólnego z bezdomnymi psami.

    Ciekawy artykuł: http://sesamehouse.pl/blog/kupuj-adoptuj/
  • Psy rasowe dopiero, kiedy wszystkie bezdomne kundelki znajdą swoje domy
    MIT: Nie powinno się rozmnażać psów i przykładać ręki do powoływania na świat kolejnych miotów, dopóki choć jeden pies jest jeszcze w schronisku. 
    FAKT: Jakkolwiek pięknie to nie brzmi, niestety, przyczyniłoby się to wyłącznie do zniknięcia psów w ogóle. Przecież nie powinniśmy rozmnażać kundelków, a psiaki schroniskowe są kastrowane. 
  • Każda suka powinna przynajmniej raz w życiu mieć miot.
    MIT: Chcę suczkę na kolanka, ale nie wykluczam miotu, bo suka musi być dopuszczona do samca przynajmniej raz w życiu dla zdrowia.
    FAKT: Nie, nie i jeszcze raz nie, ale doskonale pamiętam że jako dzieciak słyszałam takie teorie od babci czy wujka. Choroby układu rozrodczego mogą się przytrafić sukom hodowlanym jak i niehodowlanym. Dlatego wskazana jest kastracja jeśli nie planujemy zakładania hodowli – suczki hodowlane po przejściu na emeryturę są przez większość hodowców kastrowane, aby 'wydłużyć’ im życie.
    Inna sprawa, to kwestia samego miotu. Możesz wierzyć lub nie, ale to nie jest tak proste jak mogłoby się wydawać, a komplikacje tylko czają się za każdym rogiem.
  • Wszystkie psy rasowe z hodowli muszą być idealnej jakości.
    NIE
    : Choć wszyscy chcielibyśmy aby tak było, natura rządzi się swoimi prawami i mimo najlepszych chęci, wiedzy i poświęcenia w większości miotów rodzą się szczenięta zarówno wybitne, które zostają przeważnie u hodowcy lub trafiają do innych hodowli, szczenięta bardzo dobre oraz niekiedy szczenięta z mniejszymi lub większymi wadami, tzw. pety, które sprzedawane są po cenie odpowiednio pomniejszonej w zależności od wady. 
    Takie psy są w pełni rasowe i otrzymują metryki, nie będą jednak psami hodowlanymi / wystawowymi.
  • Tylko Związek Kynologiczny w Polsce (ZKwP) należy do Międzynarodowej Federacji Kynologicznej (FCI).
    TAK: FCI przyjmuje do swoich szeregów po 1 stowarzyszeniu z każdego kraju, dla Polski jest to ZKwP czyli najstarsze stowarzyszenie kynologiczne w naszym kraju. FCI współpracuje z Amerykańskim Klubem Kynologicznym (AKC) oraz angielskim klubem The Kennel Club (nie mylić z innym polskim stowarzyszeniem „Kennel Club”). 
    Dzięki temu rodowody psów z ZKwP uznawane są na całym świecie.
  • Przynależność do ZKwP oznacza, że hodowla jest doskonała.
    NIE: Każde stowarzyszenie tworzą ludzie, a ludzie są różni. „Zasady są po to, by je łamać” i tak dalej… Ludzie zakładają hodowle z różnych powodów i w różnych celach. Żaden klub nie daje gwarancji, że jego członkowie postępują wyłącznie etycznie i według zasad. I to jest naprawdę straszne, ale tacy są ludzie. 
    To Ty, przyszły właścicielu szczeniaka, musisz poświęcić chwilę aby poznać hodowcę np. spotkać się na wystawie lub na spacerze, porozmawiać, zadać nurtujące Cię pytania, przeanalizować jaką hodowlę prowadzi, co robi z psami, ile siebie wkłada w socjalizację szczeniąt i najważniejsze – dlaczego zdecydował się na hodowlę psów, tych konkretnych ras i co chciałby osiągnąć.
  • Szczenięta „na wystawy” są automatycznie droższe.
    NIE – ale będzie to odpowiedź subiektywna, czyli jak to wygląda u nas.
    Dopóki szczenię nie jest petem (czyli nie ma wady dyskwalifikującej z hodowli i wystaw – wtedy cena zostaje obniżona) nie ma dla nas znaczenia czy właściciel kupuje szczeniaczka na tzw. kolanka czy na wystawy. Jednak ZAWSZE o to pytamy i taką też podpisujemy umowę. 
    Jeśli szczenię miałoby być wystawiane, postaramy się o to, aby do rąk zainteresowanego trafiło najlepiej rokujące szczenię. Przeważnie nie jest łatwo określić jak wyrośnie pies oceniając kilku tygodniowego szczeniaczka, a rozwój potrafi płatać figle, dlatego nie bawimy się w rozdzielanie cen na psy na kolana, psy na wystawy, suczki, samce czy umaszczenia.